shopping-bag 0
Przedmiotów : 0
Za kwotę : 0.00
Pokaż koszyk Zamawiam

LIPNOWSKI FESTIWAL NIESKUTECZNOŚCI [PODSUMOWANIE]

LIPNOWSKI FESTIWAL NIESKUTECZNOŚCI [PODSUMOWANIE]

Trzy mecze w przeciągu dziewięciu dni. Sześć bramek strzelonych, jedna stracona. Na pierwszy rzut oka wygląda to dobrze. Jednak biorąc pod uwagę, że zdobyliśmy przy tym tylko pięć punktów na dziewięć możliwych, wygląda to już nieco gorzej.

Kolejne niedzielne popołudnie, ponownie spory upał i znowu Tłuchowia w roli gospodarza na stadionie w Lipnie. Jednak, co ważne zaznaczenia – wysoka temperatura nie przeszkodziła kibicom w oglądaniu na żywo tego meczu i dopingowaniu swojej drużyny. Mecz z trybun oglądało ponad sto osób. Pojawili się również fani gości. Tym razem przeciwnikiem kolejny z beniaminków – zespół Orląt Aleksandrów Kujawski. Drużyna, która po imponującym zwycięstwie na inaugurację rozgrywek (4:1 u siebie z Pogonią Mogilno), zaliczyła dwie porażki z rzędu – najpierw 0:5 w wyjazdowym meczu z Wdą Świecie, a następnie 1:2 u siebie z Kujawianką Izbica Kujawska. Nic więc dziwnego, że przystępowaliśmy do tego spotkania w roli faworyta. I tak też ten mecz od początku wyglądał. Tłuchowia – pomimo nieco odmienionego pierwszego składu – od pierwszej minuty przejęła inicjatywę i rozgrywała piłkę, stwarzając przy tym kilka naprawdę groźnych sytuacji. Jednak tak naprawdę nic z tego wynikało, ponieważ tego dnia po raz kolejny mogliśmy się przekonać o tym, że styl w piłce nożnej nie zawsze jest ważny. Liczy się skuteczność. A tej od samego początku meczu z Orlętami nam brakowało. Trafiliśmy w słupek, były strzały obok bramki. Były też celne, ale zbyt lekkie, by zaskoczyć bramkarza. Goście nie stworzyli sobie żadnej sytuacji, aż do 23 min…wróć, goście nie stworzyli sobie żadnej sytuacji, bo jedyną prawdziwą okazję, którą mieli w pierwszej połowie, sami im podarowaliśmy. Nieporozumienie w polu karnym i piłkę do pustej braki wpakował nam Maciej Murawski. Po tej bramce w grze Tłuchowii w zasadzie wiele się nie zmieniło. Wciąż napieraliśmy, jednak wciąż bez efektów bramkowych, w wyniku czego na przerwę schodziliśmy na tarczy.

Po przerwie nie zobaczyliśmy już na boisku Gabriela Wiącka, który został zmieniony przez Dawida Kieplina. Po zmianie połów Tłuchowia wciąż napierała, wynikiem czego był wywalczony rzut karny. Jedenastkę na bramkę pewnym strzałem zamienił w 69’ Dawid Marciniak. W międzyczasie doszło jeszcze do dwóch zmian – Damiana Figurę zmienił Alan Czerwiński, natomiast w miejsce Miłosza Cichosza na boisko wszedł Szymon Winiarkiewicz. Taktyka gospodarzy nie uległa zmianie – piłkarze z Tłuchowa wciąż przeważali i cały czas próbowali zagrozić bramce przyjezdnych, jednak strzały oddawane przez żółto-niebieskich nie potrafiły znaleźć drogi do bramki i ostatecznie mecz z beniaminkiem zakończyliśmy wynikiem 1:1.

Oczywiście szanujemy ten punkt, jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Dlatego widząc jak potrafią grać nasi zawodnicy i jak wysokie umiejętności prezentują, wiemy, że są w stanie osiągać o wiele lepsze wyniki. W związku z tym, pięć punktów zdobytych na dziewięć możliwych przyjmujemy z małym niedosytem. Jednak pamiętajmy o tym, że to dopiero początek sezonu, za nami cztery kolejki, po których uzbieraliśmy sześć punktów, co daje nam 1,5 punktu na mecz. Liczymy na to, że trenerzy wyregulują celowniki naszym piłkarzom i dobra gra przełoży się na jeszcze lepsze wyniki i coraz wyższe miejsca w tabeli.

W niedzielę jedziemy do Bydgoszczy – rozegramy mecz z Polonią o godz. 15:00.